Dedyk dla : AngelikaOlimpia
* Violetta *
* Violetta *
Napisałam do Fran wiadomość, żeby napisała wszystkim, że impreza odbędzie się u mnie. Tak, teraz to będzie impreza, nie piżama party. Postanowiłam, że nie będę wzlekać i od razu wybiorę ubrania na imprezę. Wybrałam to. Gdy już wybrałam zestaw, wypakowałam swojego laptopa, aby sprawdzić o której jest rozpoczęcie roku szkolnego w Studio, dowiedziałam się tego, że klasa do której chodzę przenosi się do dalszej, nowo rozpoczętej części Studia, nazywać to się będzie Studio On Beat. Spojrzałam na listę nowych w Studio.
... Elena Verdas. - czytając to zdenerwowałam się.
Leon Verdas. - czytając to nerwowo złapałam się za głowę.
Leon! - zawołałam chłopaka. Nie przychodził. Leon! - zawołałam ponownie. Tym razem przyszedł.
Co ? - zapytał wkurzony.
Co to ma znaczyć ? - pokazałam mu listę nowych uczniów na moim laptopie.
Leon Verdas. Najpiękniejsze imię i nazwisko na świecie. Jego nosiciel jest nieziemsko przystojny, piękny, fajny... - wymieniał by dalej ale mu przerwałam.
I skromny. - dodałam do jego wypowiedzi.
To też. - uśmiechnął się.
Dobra. To ty możesz już sobie iść. - powiedziałam.
Mogę, ale nie muszę. - powiedział nadal uśmiechnięty.
Musisz. - powiedziałam.
A niby dlaczego ? - zapytał.
Bo to tak jakby mój pokój. Ja tutaj śpię. - powiedziałam.
Zobaczymy... - powiedział tajemniczo i wyszedł. O co chodzi temu debilowi ?! Spojrzałam na godzinę : była 19:30. Sprawdziłam czy nie dostałam również wiadomości od Fran. Dostałam :
Okey. To na Dobrej 6 ?
Tak. - odpisałam jej. Szybko mi odpisała :
Ok. Pozdrów ode mnie Leona :**. Skąd ona to wie ?
Skąd ty o tym wiesz ? - zapytałam po przez sms-s.
Bo to dzięki mnie i Cami :* - odpowiedziała mi.
Zabije Was. - odpisałam jej.
Też Cię kochamy. - odpisała.
Dobra, ja kończę. Lece się przebrać :** - napisałam. Jak napisałam przyjaciółce tak zrobiłam. Zrobiłam te rzeczy w pół godziny. Ale musiałam się jeszcze oczywiście umyć. Nagle przypomniałam sobie o jednej ważnej rzeczy.
Leon! - zawołałam chłopaka.
Co znowu ? - zapytał wkurzony.
Mamy jakieś przekąski ? Coś do jedzenia ? Do picia ? - zapytałam zdenerwowana.
Violetta, luzuj majty. Ja wielki Leon wszystkim się zająłem gdy ty się pindrzyłaś. Zamówiłem to wszystko przez internet. - powiedział próbując mnie uspokoić.
Leon, dobra jesteś wysoki, ale nie, że od razu wielki pan. - powiedziałam przez śmiech.
Ej! - chyba go to uraziło. Ciesze się z tego.
A kiedy to będzie ? - zapytałam. Już miał coś powiedzieć, ale przerwał mu dzwonek do drzwi.
Otwórz. - powiedziałam a raczej rozkazałam brunetowi.
Tak jest, proszę pani. - zasalutował i zamarszował do drzwi. Miałam się z czego śmiać, oj miałam. Gdy przyszedł wyglądał śmiesznie bo pudła my zasłaniały twarz. Nie miał mu kto pomóc, a ja na pewno tego nie zrobię.
Ekhem.. - chrząknął brunet.
Tak ? - spytałam jakbym nic nie widziała.
Była byś taka łaskawa i mi pomogła ? - zapytał.
Nie. - odpowiedziałam chybka.
Napewno ? Czy jesteś tego pewna na sto procent ? - zapytał śmiesznym głosem.
Tak. - pokiwałam głową, potwierdzająco.
Coś mi się wydaje, że nie. - powiedział tajemniczo.
To niech Ci się wydaje, ja wiem swoje. - powiedziałam.
Puk, puk. - usłyszeliśmy głos małej Isabelli.
Pójdę otworzyć. - oznajmiłam.
Dobra, przynajmniej na to się przydasz. - powiedział Leoni wystawił język.
Hej, Cami. Hej Iza. - powiedziałam gdy otworzyłam drzwi.
Hej Vilu. - powiedziała Cami. Iza, przywitaj. - powiedziała do siostry.
Cześć, Violetta. - powiedziała nie wyraźnie mała. Kto to jest ? - wskazała na Leona.
To jest... - nie pozwoliła mi dokończyć Cami.
Chłopak Violi, Leon. - dokończyła a ja z Leonem wytrzeszczyliśmy oczy.
Cami, co ty gadasz ? - zapytałam zdenerwowana na przyjaciółkę.
Prawdę. - powiedziała.
Coś mi się tak nie wydaje. - powiedziałam zdenerwowana.
Tobie się nie wydaje, ty to wiesz. - powiedziała Camila.
To w końcu Leon czy jak mu tam jest z Violettą czy nie ? - krzyknęła mała.
Iza, nie drzyj się. - odezwała się Cami.
Słuchaj... - przykucnęłam do małej. Nie słuchaj siostry, ona gada bzdury. Okey ? - powiedziałam siostrze Cami.
Dobrze. - przytaknęła głową a ja wstałam i uśmiechnęłam się do Camili.
Wielkie dzięki, za zniszczenie mi siostry. - powiedziała a ja zachichotałam.
Wejdźcie do środka. - powiedziałam do sióstr i chłopaka przyglądającego się tej całej sytuacji.
Leon to jest Diego. Diego to jest Leon. - przedstawiłam chłopaków.
Miło. - powiedział Leon.
Mi też. - powiedział Diego.
Leon kupiłeś jakąś czekoladę ? - zapytałam.
Tak. A po co Ci ? - spytałam.
Izie bym dała... - powiedziałam.
Nie! - krzyknęła głośno Cami.
Czemu ? - spytałam zdziwiona.
Bo dostanie świra i nie zaśnie w nocy! - ostrzegła mnie.
Cami, nie przesadzaj. - powiedziałam do przyjaciółki.
Dobra, jak chcesz. - powiedziała a ja się uśmiechnęłam i podałam małej mleczną czekoladę.
Czekolada. - powiedziała z niedowierzeniem Isabell.
Łał, ona ma jeszcze większe pożądanie czekolady niż ja. - powiedział Andres. Skąd on się tutaj wziął ? Andres, wiesz, że jest coś takiego jak dzwonek. - powiedziałam do chłopaka.
No jak się dzwoni na telefon to taka fajna muzyka leci. - wytłumaczył.
Ale taki do drzwi, głupku. - powiedziałam. A właśnie skoro mowa o głupkach to : To jest Leon. - wskazałam na bruneta. A to jest Andres. - pokazałam tym razem na przyjaciela. A to jest.. ? - wskazałam na chłopaka z burzą włosów który przyszedł z Andreasem.
To jest Marco, mój kuzyn. Nie mówiła Ci Fran ? - zapytał Andres.
Nie. - odpowiedziałam i podeszłam do kuzyna kolegi. Miło mi. - wyciągnęłam do niego ręke.
Mi też. - powiedział i uścisnął moją rękę.
Zadzwonił dzwonek do drzwi. To pewnie Fran z Eleną. Otworzyłam drzwi, nie myliłam się.
Hej. - powiedziały wspólnie do mnie dziewczyny.
Cześć, wejdźcie. - pokazałam dziewczyną żeby weszły.
Okey. - powiedziała Elena i weszła a za nią Fran. Gdy miałam zamykać drzwi zjawiła się Naty.
Hej, Naty. Wejdź. - powiedziałam do przyjaciółki.
Hej, Maxi się spóźni. - powiedziała gdy weszła.
Skąd wiesz ? - zapytałam zdziwiona, że napisał do Naty, a nie do Cami.
Napisał do mnie esa. - powiedziała i spojrzała na Cami. Znowu zadzwonił dzwonek.
Leon teraz ty otwierasz. - powiedziałam do Leona.
Nie. - odpowiedział. Jak ja go nienawidzę.
Ej otworzy mi ktoś czy nie ? - usłyszałam krzyk Ludmi.
Wejdź! - krzyknęłam, a Leon wystawił mi język.
Hej. - powiedziałam do blondynki.
Cześć. - powiedziała.
Leon kupiłeś jakieś piwo ? - zapytała Fran.
Eeeee. - powiedział.
Zabije Cię kiedyś wiesz ? - powiedziała Fran. Ja tu załatwiam Ci mieszkanie z dziewczyną e której się zabujałeś a tu... - rozgadała sie Fran. Sorry. - spojrzała na mnie. Zdziwiłam się tym co powiedziała. Nie spodziewałam się tego co powiedziała. Naprawdę.
... Elena Verdas. - czytając to zdenerwowałam się.
Leon Verdas. - czytając to nerwowo złapałam się za głowę.
Leon! - zawołałam chłopaka. Nie przychodził. Leon! - zawołałam ponownie. Tym razem przyszedł.
Co ? - zapytał wkurzony.
Co to ma znaczyć ? - pokazałam mu listę nowych uczniów na moim laptopie.
Leon Verdas. Najpiękniejsze imię i nazwisko na świecie. Jego nosiciel jest nieziemsko przystojny, piękny, fajny... - wymieniał by dalej ale mu przerwałam.
I skromny. - dodałam do jego wypowiedzi.
To też. - uśmiechnął się.
Dobra. To ty możesz już sobie iść. - powiedziałam.
Mogę, ale nie muszę. - powiedział nadal uśmiechnięty.
Musisz. - powiedziałam.
A niby dlaczego ? - zapytał.
Bo to tak jakby mój pokój. Ja tutaj śpię. - powiedziałam.
Zobaczymy... - powiedział tajemniczo i wyszedł. O co chodzi temu debilowi ?! Spojrzałam na godzinę : była 19:30. Sprawdziłam czy nie dostałam również wiadomości od Fran. Dostałam :
Okey. To na Dobrej 6 ?
Tak. - odpisałam jej. Szybko mi odpisała :
Ok. Pozdrów ode mnie Leona :**. Skąd ona to wie ?
Skąd ty o tym wiesz ? - zapytałam po przez sms-s.
Bo to dzięki mnie i Cami :* - odpowiedziała mi.
Zabije Was. - odpisałam jej.
Też Cię kochamy. - odpisała.
Dobra, ja kończę. Lece się przebrać :** - napisałam. Jak napisałam przyjaciółce tak zrobiłam. Zrobiłam te rzeczy w pół godziny. Ale musiałam się jeszcze oczywiście umyć. Nagle przypomniałam sobie o jednej ważnej rzeczy.
Leon! - zawołałam chłopaka.
Co znowu ? - zapytał wkurzony.
Mamy jakieś przekąski ? Coś do jedzenia ? Do picia ? - zapytałam zdenerwowana.
Violetta, luzuj majty. Ja wielki Leon wszystkim się zająłem gdy ty się pindrzyłaś. Zamówiłem to wszystko przez internet. - powiedział próbując mnie uspokoić.
Leon, dobra jesteś wysoki, ale nie, że od razu wielki pan. - powiedziałam przez śmiech.
Ej! - chyba go to uraziło. Ciesze się z tego.
A kiedy to będzie ? - zapytałam. Już miał coś powiedzieć, ale przerwał mu dzwonek do drzwi.
Otwórz. - powiedziałam a raczej rozkazałam brunetowi.
Tak jest, proszę pani. - zasalutował i zamarszował do drzwi. Miałam się z czego śmiać, oj miałam. Gdy przyszedł wyglądał śmiesznie bo pudła my zasłaniały twarz. Nie miał mu kto pomóc, a ja na pewno tego nie zrobię.
Ekhem.. - chrząknął brunet.
Tak ? - spytałam jakbym nic nie widziała.
Była byś taka łaskawa i mi pomogła ? - zapytał.
Nie. - odpowiedziałam chybka.
Napewno ? Czy jesteś tego pewna na sto procent ? - zapytał śmiesznym głosem.
Tak. - pokiwałam głową, potwierdzająco.
Coś mi się wydaje, że nie. - powiedział tajemniczo.
To niech Ci się wydaje, ja wiem swoje. - powiedziałam.
Puk, puk. - usłyszeliśmy głos małej Isabelli.
Pójdę otworzyć. - oznajmiłam.
Dobra, przynajmniej na to się przydasz. - powiedział Leoni wystawił język.
Hej, Cami. Hej Iza. - powiedziałam gdy otworzyłam drzwi.
Hej Vilu. - powiedziała Cami. Iza, przywitaj. - powiedziała do siostry.
Cześć, Violetta. - powiedziała nie wyraźnie mała. Kto to jest ? - wskazała na Leona.
To jest... - nie pozwoliła mi dokończyć Cami.
Chłopak Violi, Leon. - dokończyła a ja z Leonem wytrzeszczyliśmy oczy.
Cami, co ty gadasz ? - zapytałam zdenerwowana na przyjaciółkę.
Prawdę. - powiedziała.
Coś mi się tak nie wydaje. - powiedziałam zdenerwowana.
Tobie się nie wydaje, ty to wiesz. - powiedziała Camila.
To w końcu Leon czy jak mu tam jest z Violettą czy nie ? - krzyknęła mała.
Iza, nie drzyj się. - odezwała się Cami.
Słuchaj... - przykucnęłam do małej. Nie słuchaj siostry, ona gada bzdury. Okey ? - powiedziałam siostrze Cami.
Dobrze. - przytaknęła głową a ja wstałam i uśmiechnęłam się do Camili.
Wielkie dzięki, za zniszczenie mi siostry. - powiedziała a ja zachichotałam.
Wejdźcie do środka. - powiedziałam do sióstr i chłopaka przyglądającego się tej całej sytuacji.
Leon to jest Diego. Diego to jest Leon. - przedstawiłam chłopaków.
Miło. - powiedział Leon.
Mi też. - powiedział Diego.
Leon kupiłeś jakąś czekoladę ? - zapytałam.
Tak. A po co Ci ? - spytałam.
Izie bym dała... - powiedziałam.
Nie! - krzyknęła głośno Cami.
Czemu ? - spytałam zdziwiona.
Bo dostanie świra i nie zaśnie w nocy! - ostrzegła mnie.
Cami, nie przesadzaj. - powiedziałam do przyjaciółki.
Dobra, jak chcesz. - powiedziała a ja się uśmiechnęłam i podałam małej mleczną czekoladę.
Czekolada. - powiedziała z niedowierzeniem Isabell.
Łał, ona ma jeszcze większe pożądanie czekolady niż ja. - powiedział Andres. Skąd on się tutaj wziął ? Andres, wiesz, że jest coś takiego jak dzwonek. - powiedziałam do chłopaka.
No jak się dzwoni na telefon to taka fajna muzyka leci. - wytłumaczył.
Ale taki do drzwi, głupku. - powiedziałam. A właśnie skoro mowa o głupkach to : To jest Leon. - wskazałam na bruneta. A to jest Andres. - pokazałam tym razem na przyjaciela. A to jest.. ? - wskazałam na chłopaka z burzą włosów który przyszedł z Andreasem.
To jest Marco, mój kuzyn. Nie mówiła Ci Fran ? - zapytał Andres.
Nie. - odpowiedziałam i podeszłam do kuzyna kolegi. Miło mi. - wyciągnęłam do niego ręke.
Mi też. - powiedział i uścisnął moją rękę.
Zadzwonił dzwonek do drzwi. To pewnie Fran z Eleną. Otworzyłam drzwi, nie myliłam się.
Hej. - powiedziały wspólnie do mnie dziewczyny.
Cześć, wejdźcie. - pokazałam dziewczyną żeby weszły.
Okey. - powiedziała Elena i weszła a za nią Fran. Gdy miałam zamykać drzwi zjawiła się Naty.
Hej, Naty. Wejdź. - powiedziałam do przyjaciółki.
Hej, Maxi się spóźni. - powiedziała gdy weszła.
Skąd wiesz ? - zapytałam zdziwiona, że napisał do Naty, a nie do Cami.
Napisał do mnie esa. - powiedziała i spojrzała na Cami. Znowu zadzwonił dzwonek.
Leon teraz ty otwierasz. - powiedziałam do Leona.
Nie. - odpowiedział. Jak ja go nienawidzę.
Ej otworzy mi ktoś czy nie ? - usłyszałam krzyk Ludmi.
Wejdź! - krzyknęłam, a Leon wystawił mi język.
Hej. - powiedziałam do blondynki.
Cześć. - powiedziała.
Leon kupiłeś jakieś piwo ? - zapytała Fran.
Eeeee. - powiedział.
Zabije Cię kiedyś wiesz ? - powiedziała Fran. Ja tu załatwiam Ci mieszkanie z dziewczyną e której się zabujałeś a tu... - rozgadała sie Fran. Sorry. - spojrzała na mnie. Zdziwiłam się tym co powiedziała. Nie spodziewałam się tego co powiedziała. Naprawdę.
---
Cześć! Podoba Wam się ? Dziękuje Wam za 5 obserwatorów! I mam pytanie! Czemu w zakładce pytania są pytania tylko do Leona ? xd. No nic, nie wnikam. Papatkii :**